Rozmawiamy dziś z Mateuszem Rękasem – zwycięzcą Balonowej Fiesty w Krośnie rozegranej początkiem października ubiegłego roku oraz Damianem Nyczką, który planuje wziąć udział w naszych zawodach po raz pierwszy jako pilot.
MGZB: Jak wyglądała u was przerwa międzysezonowa ? Była lepsza czy gorsza „balonowo” niż zwykle ? Udało się wam polatać ? Czujecie głód latania ?
Mateusz Rękas: Udało mi się dosyć sporo polatać zarówno jesienią jak i zimą. W kilkunastu miastach
południowej Polski lataliśmy w ramach akcji reklamowej dla naszego wieloletniego sponsora, firmy
„Roleski”. Wraz z ekipą wykonaliśmy wiele lotów treningowych, ale to nie to samo co zawody. Nie
mogę się doczekać sezonu sportowego.
Damian Nyczka: Na szczęście w tym roku przerwa międzysezonowa nie była zła. Udało się wykonać
kilka lotów, w lutym byłem również w fieście w Nowym Targu więc i zawodniczo można było trochę
polatać. Na szczęście w naszym sporcie, jeżeli jest to można „malować” niebo Naszymi bąbelkami -
oczywiście z zachowaniem reżimu sanitarnego. Głód latania jest zawsze. Podobno Leonardo Da
Vinci powiedział .„Gdy już posmakowałeś lotu, zawsze będziesz chodzić po ziemi z oczami
utkwionymi w niebo, bo tam właśnie byłeś i tam zawsze będziesz pragnął powrócić” I ja tez tak mam,
tym bardziej, jeżeli chodzi o zawody sportowe, których w zeszłym sezonie było jak na lekarstwo.
MGZB: Jak oceniacie Krosno ? Nasze zawody są mocno obsadzone sportowo. Jak się czujecie w Krośnie ?
Damian Nyczka: Przyznam się, że z perspektywy pilota będę w Krośnie po raz pierwszy, za to jako
członek ekipy byłem w Krośnie kilka razy i za każdym razem byłem pod wielkim wrażeniem atmosfery
jaka tu panuje, tego, że ludzie czekają „na balony” cały rok. Że przyjeżdżają do Krosna praktycznie z
całej Polski, by podziwiać aerostaty na niebie. Jeżeli chodzi już o samo latanie, to można było tu
podziwiać najlepszych zawodników z Polski i nie tylko. Przyjeżdża tu też bardzo silna reprezentacja
Litwinów czy Węgrów a to sprawia, że pod względem sportowym, zawody te stoją na bardzo
wysokim poziomie.
Mateusz Rękas: Krosno to jedno z moich ulubionych miejsc do latania, a organizowane tu zawody są
dla naszej ekipy priorytetowe. W rzeczy samej zawody tutaj są zawsze mocno obsadzone i walka o
podium jest wyjątkowo zacięta. Do Krosna zawsze przyjeżdża cała Polska czołówka i goście z
zagranicy. Trudy lotu wynagradzają piękne widoki i wyjątkowe miejsca do lądowania, czasem na
górskich łąkach, czasem na płycie lotniska wśród tłumnie zgromadzonej widowni.
MGZB: Nasze zawody rozgrywane są w górskim terenie. Sprawia to, że zawody są trudniejsze czy nie ma to znaczenia?
Mateusz Rękas: Chyba jedne z moich trudniejszych startów i lądowań odbywały się właśnie w Krośnie i okolicach. Górski teren potrafi być dla baloniarzy problematyczny, zwłaszcza przy silniejszym
wietrze. Dla pilotów dodatkowe wyzwanie stanowi zmienny wiatr w górach, który już niejednemu
pokrzyżował szyki. Doświadczeni piloci są w stanie obrócić takie sytuacje na własną korzyść, a to
sprawia, że te zawody są bardzo interesujące.
Damian Nyczka: Latanie w terenie górzystym uważam za bardzo trudne. Jest wiele zmiennych, które
wpływają na zachowanie się balonu. Czy zawody są przez to trudniejsze? Na pewno różnią się od tych
rozgrywanych na Mazurach czy np. w Lesznie. Każdy region jest inny i każdy ma do zaoferowania coś
innego zarówno pod względem lotniczym, ale też malowniczości krajobrazu. Zresztą im trudniej, tym
bardziej cieszą zdobyte punkty.
MGZB: Dziękujemy za rozmowę i do zobaczenia w Krośnie we wrześniu!